wtorek, 10 marca 2009

Dobranoc

A mówią, że kiedy jest się zmęczonym, to się powinno iść spać, albo odpocząć w inny, konwencjonalny sposób. A w żadnym wypadku nie powinno się zabierać za jakiekolwiek ambitne zajęcia. Lub "ambitne", jak kto woli. Ale podstawową zasadą człowieka jest zasada przekory i właśnie dlatego, kiedy padam na nos, brodę i inne części ciała biorę się za jakieś konstruktywne działania. Może dlatego, że chcę się "wypompować" do końca. Albo żeby nie mieć poczucie straconego dnia. Albo. Moja szacowna persona ma też tak, że im bardziej jest wyczerpana, tym bardziej rośnie jej stężenie absurdu we krwi. I skłonność do podejmowania decyzji. I słowotoki, które brzmią albo psychodelicznie, albo co trochę powodują głupawkę. Albo jedno i drugie. I jest tak dopóki nie stwierdzę, że chyba jednak warto odwiedzić coś takiego co się łożko nazywa. (Niektórzy wolą np. trumny, ale ja w osobiste preferencje nie wnikam.)
Dlatego dobranoc, a nie dzień dobry czy inne powitanie. Grunt to oryginalność, a łóżko niestety zaczyna nadawać bardzo silne sygnały przywołujące.
Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz